"Andrzejki bez Andrzeja???"
Listopad przynosi ze sobą melancholię, ciepły sweter i ... oczywiście Andrzejki, które u nas odbyły się 26 listopada. Przekornie do mgieł i chlapy zostaliśmy zmuszeni do poszukiwanie czegoś magicznego . Prawie wszyscy wierzymy wtedy, że w szarości wieczoru, w mijającym roku ukryta jest nasza przyszłość. Oczywiście lepsza i świetlana! Dobra zabawa jest chyba najlepszą wróżbą i pretekstem aby pobyć trochę ze sobą. A dla zabawy każdy pretekst jest dobry.
Oprócz pretekstu warto w tym dniu mieć także jakiś stary klucz, nietoperza i kota - koniecznie czarnego.
Koty mrugają już zielonymi oczami jak żywe z każdego kąta sali. Nietoperze elegancko błyszczą brokatem na firankach, klucze też są jako niezbędny atrybut wróżbity. Klimat już mamy. Przepis na zabawę andrzejkową potrzebuje jeszcze paru składników. Dodamy wodzireja , zaprosimy dzieciaki i mamy już prawie cały zestaw. Przydałby się jeszcze może solenizant. Ale o nim za chwile.
Sala pełna. I nie tylko "dwóm tańczyć się zachciało". Niewłaściwym jest też stwierdzenie, że tańczyć nie umiało. Oj nie! A po chwili:
"Teraz ruszamy po wszystko
I wszyscy ruszamy za nimi"
"Bo to jest Afryka" - śpiewa Shakira
Gorąco jest coraz bardziej. Lambada rozkołysała biodra i ramiona. Taniec, słońce i brazylijskie plaże drżą w każdym rytmie. Nieco zwalniamy .
- Chwila odpoczynku. słodki poczęstunek i można ugasić pragnienie. A już za chwile:
"Ona tańczy dla mnie"
Wierzę, że Krzyś tańcząc ze swoją panią choć przez chwilę poczuł się wyjątkowo.
A co z solenizantem? Przecież andrzejki to imieniny Andrzeja.
Otóż dawniej nazywano je również Katarzynkami, bo zbiegały się z imieninami Katarzyny. Solenizanta więc nie zabrakło .Wszystkiego najlepszego pani Kasiu! Ale wyprawiliśmy pani imieniny!